UWAGA! Dołącz do nowej grupy Bydgoszcz - Ogłoszenia | Sprzedam | Kupię | Zamienię | Praca

Spadek to test z relacji. Jak podzielić majątek i nie stracić rodziny?


W mojej kancelarii w Bydgoszczy często powtarzam, że prawo spadkowe to najbardziej emocjonalna dziedzina prawa. Kiedy przychodzą do mnie klienci, na stole lądują nie tylko akty notarialne i testamenty, ale przede wszystkim lata niewypowiedzianych żali, poczucie niesprawiedliwości i historia rodzinnych relacji.

Jako radca prawny widziałam rodzeństwa, które o przysłowiowy „kredens po babci” potrafiły toczyć boje latami, wydając na prawników więcej, niż ów mebel był wart. Dlaczego? Bo w sprawach spadkowych rzadko chodzi tylko o pieniądze. Pieniądze są jedynie symbolem. W rzeczywistości walczymy o odpowiedź na pytanie: „Kogo rodzice kochali bardziej?”.

Kiedy testament staje się bombą z opóźnionym zapłonem

Najtrudniejsze momenty to te, w których po otwarciu testamentu okazuje się, że wola zmarłego jest zupełnie inna, niż spodziewała się rodzina. Pominięcie jednego z dzieci, zapisanie mieszkania sąsiadce czy wydziedziczenie „czarnej owcy” – to momenty, w których emocje biorą górę nad rozsądkiem.

Wtedy pojawia się instynktowna reakcja: walka. Chęć podważenia testamentu, udowodnienia, że rodzic „nie wiedział, co robi”. To naturalny mechanizm obronny. Jako prawnik muszę wtedy pełnić funkcję nie tylko pełnomocnika, ale i głosu rozsądku, który studzi emocje.

Zawsze tłumaczę moim klientom: prawo daje nam narzędzia, ale to od nas zależy, jak ich użyjemy. Instytucja zachowku – czyli finansowego zabezpieczenia dla najbliższych pominiętych w testamencie – jest właśnie takim narzędziem. To wentyl bezpieczeństwa, który mówi: „nawet jeśli relacje były trudne, więzy krwi mają swoją wartość”. Warto jednak pamiętać, że dochodzenie zachowku nie musi oznaczać wojny totalnej.

Grzechy główne polskich spadkobierców

Z mojego doświadczenia wynika, że większość sporów sądowych wybucha z jednego powodu: braku komunikacji. Rodzice za życia boją się rozmawiać o pieniądzach, uważając temat śmierci za tabu. Dzieci z kolei boją się zapytać, by nie wyjść na chciwe. W efekcie powstaje próżnia, którą po śmierci seniora wypełniają domysły i pretensje.

Drugim grzechem jest słuchanie „dobrych rad” otoczenia. Sąsiedzi, wujkowie, fora internetowe – wszyscy mają swoje teorie na temat tego, co się komu należy. Tymczasem każda sprawa jest inna. To, co zadziałało u szwagra, w Twojej sprawie może doprowadzić do katastrofy finansowej. Prawo spadkowe jest precyzyjne, ale skomplikowane – niuanse dotyczące darowizn dokonanych lata temu mogą całkowicie zmienić wynik sprawy o zachowek.

Strategia: Najpierw człowiek, potem paragraf

Jak więc podejść do sporu spadkowego, by nie zrujnować relacji w rodzinie na kolejne pokolenia?

Po pierwsze: daj sobie czas na żałobę. Podejmowanie decyzji prawnych tydzień po pogrzebie, w silnych emocjach, to błąd. Prawo daje nam 6 miesięcy na przyjęcie lub odrzucenie spadku, a roszczenia o zachowek przedawniają się dopiero po 5 latach. Nie musisz iść do sądu „już teraz”.

Po drugie: nie bój się mediacji. W mojej praktyce często udaje się zawrzeć ugodę między zwaśnionym rodzeństwem, zanim sprawa trafi na wokandę. Ugoda ma tę przewagę nad wyrokiem, że to Wy decydujecie o jej kształcie, a nie obcy sędzia, który widzi Wasz majątek tylko przez pryzmat dokumentów.

Po trzecie: zatrudnij „chłodną głowę”. Rola profesjonalnego pełnomocnika w sprawach spadkowych polega często na przejęciu ciężaru kontaktu z drugą stroną. Kiedy emocje są tak silne, że brat nie może patrzeć na siostrę, my – prawnicy – stajemy się buforem. Rozmawiamy merytorycznie o liczbach i paragrafach, filtrując wzajemne pretensje. To pozwala obniżyć temperaturę sporu.

Sprawiedliwość czy spokój?

Na koniec warto zadać sobie pytanie: na czym zależy mi bardziej? Na absolutnym zwycięstwie i pognębieniu drugiej strony, czy na zamknięciu tego etapu i odzyskaniu spokoju?

Procesy spadkowe potrafią trwać latami. To lata stresu, nieprzespanych nocy i wracania do bolesnej przeszłości. Czasem, jako ekspert, doradzam klientowi: „Prawnie możemy walczyć o te dodatkowe 10 tysięcy złotych, ale emocjonalnie zapłaci Pan za to znacznie wyższą cenę. Czy warto?”.

Spadek to nie tylko aktywa i pasywa. To ostatni egzamin z dojrzałości rodziny. Warto go zdać tak, by móc potem spojrzeć sobie w lustro – z poczuciem, że zadbało się o swoje prawa, ale nie straciło się przy tym ludzkiej twarzy.


Autorka jest radcą prawnym, prowadzi w Bydgoszczy kancelarię specjalizującą się w prawie spadkowym oraz popularny kanał na YouTube „@prawospadkowedlakazdego„, gdzie edukuje Polaków o bezpiecznym przekazywaniu majątku.


Oceń: Spadek to test z relacji. Jak podzielić majątek i nie stracić rodziny?

Średnia ocena:4.87 Liczba ocen:15